Moje prace

Kiedy tłumaczysz tekst, dobrze jest wiedzieć, o czym piszesz.
W przeciwnym razie efekt może być bardzo ciekawy, ale niekoniecznie taki, jak powinien.

Dzieciństwo to nie jest najlepszy moment na wybór kariery. A jednak aby być dobrym tłumaczem (a zwłaszcza technicznym), musisz zacząć jeszcze w kolebce, wcale o tym nie wiedząc. Właśnie dlatego powinniśmy wspierać dzieci i podsycać ich pasje. Nie powiedziałem tu nic nowego, ale zawsze warto powtórzyć.

Ja nie mogę narzekać. Od zawsze otaczały mnie półki z książkami. Już od piątego roku życia chodziłem na lekcje języka obcego, za co dziś dziękuję, chociaż wtedy nie przejawiałem entuzjazmu. Choć francuski spłowiał, opanowanie angielskiego, norweskiego, szwedzkiego i duńskiego okazało się wiele lat później zaskakująco proste.

Ciemnia fotograficzna w łazience i laboratorium chemiczne w kuchni pokazały mnie, rodzinie i odzieży co to są kwasy, zasady, temperatura zapłonu oraz zwroty ryzyka i bezpieczeństwa.

Dzięki budowaniu w szkolnych czasach mniej lub bardziej szalonych wynalazków elektronicznych wyjątkowo łatwo mi dziś pisać o tak powszechnie znanych rzeczach, jak PLC, transoptory, warikapy, transpondery, diody tunelowe i Sanguinololu.

Bardzo pouczający może być też brak gotówki. Kiedy musisz samodzielnie, na norweskiej ziemi, w erze przedinternetowej, wyremontować antyczne volvo, zadziwiająco szybko opanowujesz masę technicznych pojęć we wszelkich językach skandynawskich
A kiedy absolutnie nie masz kasy na system CAT, możesz sobie go napisać sam, dowiadując się jednocześnie mnóstwo o programowaniu, tworzeniu stron internetowych, bazach danych itp.

Konstrukcje dachowe, kleje do glazury, wyłączniki różnicowoprądowe i instalacje wentylacyjne najlepiej poznaje się przy samodzielnym remontowaniu lub budowie domu. A żeby naprawdę zrozumieć, czym jest ekologia, w dobrym tonie jest zbudowanie kolektora słonecznego oraz zainstalowanie w domu pompy ciepła i rekuperatora.

Nie zaszkodzi oczywiście postudiować. Bardzo jestem zadowolony z oceanografii fizycznej, na której uczyłem się praktycznie wszystkiego, nawet filozofii marksistowskiej. Ale egiptologii też nic nie brakuje – chodzi przecież o wyrobienie nawyku uczenia się.

Nie samą pracą człowiek żyje, czasem trzeba odpocząć. W chwilach relaksu zalecam Świat Nauki zamiast Mojego Imperium. Jeśli chcesz pogapić się w telewizor, to na Brainiaca, a nie M jak miłość. Ale oczywiście bez przesady. Żyć też trzeba.

Teraz wiesz, jak przez 20 lat udało mi się wykonać mniej więcej 10 tysięcy tłumaczeń z bardzo różnych dziedzin. I dlaczego klienci się uśmiechają!

Witek Biliński

Komentowanie wyłączone